niedziela, 25 sierpnia 2019

O TYM, JAK PASIKONIK URWAŁ SIĘ ZE SCENY CZASU, ABY ZNÓW SIĘ POJAWIĆ cz.2

Kiedy Starszyzna Plemienia wybrała już całą grupę 13 osób, które miały uczestniczyć w Planie Doskonałym, Pasikonik za Wielką Wodą dopełniał ostatnich formalności. Nie było to łatwe, gdyż niektóre ze świętych miejsc były tak odległe, że dotarcie do nich bez konia, samochodu, motoru, czy motorówki zabierało sporo czasu. Najważniejsza była intuicja. Pasikonik posługiwał się nią nieustannie i tak powstawała Pasi Trasa.



Przez 4 miesiące przebył łącznie około 4000 tyś km. aż dotarł do jednego z największych miast na świecie. I chyba najbardziej zwariowanego. Tam, wykorzystując swe znajomości i podpisując odpowiednie kontrakty, wynajął 15 osobowego busa, który szybciutko przeszedł metamorfozę i stał się.... PasiBusem. Następnie ruszył w drogę na wybrzeże Karaibskie - 2000 tyś. km.


W lutym 2019 roku do Pasikonika dotarła pierwsza grupa odważnych. Zapoznanie się z meksykańską ziemią trwały dwa wieczory, dwie noce i jeden dzień.





A potem Pasikonik oficjalnie dla wszystkich obecnych otworzył Pasitour.



I ruszyli.


Po drodze działy się rzeczy nie stworzone, istna magia, czyli dokładnie tak, jak zakładał Plan Doskonały, który w założeniu zostawiał wszystko naturalnemu przepływowi. Czasem tylko delikatnie poprawiając ster, ku najważniejszemu - odpuszczeniu wszelkim limitom, zaufaniu do wielowymiarowego Wszechświata, doświadczeniu czwartego wymiaru czasu, czyli zaginaniu czasoprzestrzeni i stanięciu u wrót wymiaru piątego i otwarciu się na wszystkie możliwości.



Starszyzna Plemienia nie ruszając się z wioski, obserwowała wyprawę w medytacjach i choć zazwyczaj nie okazywała emocji, tym razem dało się zauważyć na niektórych twarzach mały, szczery uśmiech pod nosem. Byli też tacy, którzy jawnie zaczęli przytakiwać głową i poruszać ciałem w rytm tej niezwykłej, uzdrawiającej muzyki, która towarzyszyła wybranej grupie przez cały okres wyprawy PasiTour.


Działy się też rzeczy trudne. Niesmaczne. Nieprzyzwoite. Niemiłe. Nie do opisania. Pasikonik oczywiście zapoznał się z nimi wcześniej, rozpisując Plan Doskonały, natomiast jego chwiejne ramy czasami wprawiały samego autora w zdumienie.



Wyjście ze strefy komfortu otworzyły jednak tak ogromną przestrzeń, że każdy uczestnik ekspedycji poszerzył swoje ramy rozumienia świata. Mało tego. Obcowanie z energią rdzennych ludów świętych ziem Majów i Tolteków przyczyniły się do otwarcia przestrzeni serca, która już nigdy więcej się nie zamknie.


Cała grupa wybrana przez Starszyznę Plenienia dopełniała się znakomicie. Nikogo nie zabrakło, ani nie było za dużo. Wszyscy doświadczyli tak wiele, że można by kilka książek napisać. I co jest też mega istotne, absolutnie wszyscy poczuli na własnej skórze czym jest załamanie się czaso-przestrzeni, a niektórzy nawet nauczyli się, jak wykorzystać to pozytywnie w swoim życiu.
Lista pozytywnych zmian jest tak długa, że Pasikonikowi nie starczyło zeszytu, ale to też przestało mieć znaczenie. Najważniejsze, że zmiany te, poszły w świat i teraz każdy z uczestników Pasitour emanuje tym na zawsze.



Jeśli masz ochotę przeżyć tą wyjątkową wyprawę, zapraszam do kontaktu:


lub pasikonizm@gmail.com




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz