sobota, 15 sierpnia 2009

Pozegnanie z Bolivia.....

(To, co chce powiedziec, nie przechodzi przez gardlo... ale moze przez internet przejdzie:)

Ponad 3 miesiace temu przekroczylem granice z Bolivia. Wiedzialem o tym kraju mniej wiecej tyle, co wiekszosc z was, czyli prawie nic. Ze jest to najbiedniejszy kraj Ameryki Poludniowej, podobno niebezpieczny. Ze kiedys kwitla tu wspaniala kultura Inkow, ale przybyli Hiszpanie i ja podbili. I ze teraz mozna zwiedzac ruiny zniszczonych miast i swiatyn.
Nie wiedzialem, ze olivia jest zaczarowana, a tutejsi bogowie tak silni, ze odkroja pewna czesc mojego serca i zakopia na zawsze tu/tam w gorach.... Na zawsze.
Przemiezajac Brazylie autostopem, mielismy z Elefelka mnostwo mozliwosci. Glownie prowadzil nas Przypadek. Moglismy wyladowac w Paragwaju, Argentynie, Urugwaju, a nawet w Peru. Podejmowalismy mnostwo decyzji, duzych i malych, spontanicznych i przemyslanych. Los nas zaprowdzil do Bolivii. W tym kraju wszystko zaczelo sie ukladac jak w bajce. Spotykalem odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie i miejscu. Kazdy pojedynczy dzien przynosil to cos Nieoczekiwanego, na co bylem w pewien sposob gotowy. Niemal minuta po minucie wszystkie wydarzenia, eksplozje emocji, obrazy, detale, spojrzenia, rozmowy - po prostu plynely. Jak mala zaglowka doskonale znajaca droge do swojego portu. Z tym, ze ja nie znam swojego portu...


Bolivia to niesamowity kraj. Wielkoscia zblizony do terytoriow Francji i Hiszpani razem wzietych. Zyje tu tylko 9 milionow ludzi, w tym 36 grup etnicznych Indian. Jest to jedyny kraj na swiecie, gdzie rdzenni Indianie stanowia wiekszosc spoleczenstwa, dokladnie 63%. Od 3 lat krajem rzadzi kontrowersyjny Evo Morales, pierwszy w Ameryce Poludniowej od wielu stuleci prezydent - Indianin. Poprzedni prezydent, ktory nawet nie potrafil dobrze mowic po hiszpansku, uciekl z kraju. Wczesniej jednak zdazyl obrabowac bank centralny i odlecial helikopterem do Peru. Po dzis dzien zyje za pieniadze obywateli Bolivii, mieszka w palacu gdzies w USA, gdzie dostal azyl polityczny.
Morales prowadzi zdecydowana anty-amerykanska polityke, a ideologicznie zblizony jest do Chaveza i Raula Castro. Od czasow jego rzadow, w Bolivii powstala nowa era. Morales stworzyl nowy projekt konstytucji, przez niektorych nazywana "najbardziej postepowa na swiecie", uwzgledniajaca wartosci Aymara i Quechua. Evo dal wiecej miejsc w parlamencie rdzennym Indianom, a takze wzmocnil ich prawa. Wykorzystuje w medycynie potezna wiedze lecznicza Szamanow. Rozbil wielkie gospodarstwa i rozdzielil ziemie pomiedzy ludzi. Mozna powiedziec, ze zabiera bogatym i rozdaje biednym. Przez co zachodnia, bogatsza czasc kraju, w ktorej mieszkaja boliwijczycy mieszanej krwi, nastawiona jest przeciwko prazydentowi i Indianom. Powstaly napiecia doprowadzajace do protestow i strajkow, ktorych niejednokrotnie bylem swiadkiem.
To tylko kilka informacji, ktore tylko musnalem klawiatura. W ciagu 3 miesiecy uslyszalem tysiace historii i opowiadan. Widzialem niejedno . Bolivia walczy. O swoje prawa, o godne zycie, o Wolnosc. Bowiem Wolnosc w Ameryce Poludniowej to najwyzsza i najwazniejsza wartosc.

wtorek, 11 sierpnia 2009

Po brzegi wypelniony Pustkowiem

Pustynia... miejsce pelne emocji, wiatru, Slonca i ciszy. Ziemia sucha jak pieprz, niewiele roslin, niewiele zwierzat, posrodku tego wioska Uyuni, lipiec 2009 roku. Zima. Gory dookola milcza.
W centrum miasteczka kilka sklepow, barow dla lokalnych i dla gringo, kilka golych drzew bez lisci, troche asfaltu na drodze i zegar na wiezy, wskazujacy godzine piata. Byc moze od 28 lat. Przejezdzaja trzydziesto-kilku letnie rozklekotane ciazarowki i jeepy. Slonce prazy, ze usta wysychaja. Zimno jest. W dzien jeszcze przyzwoicie chlodno, ale noce sa juz mrozne. Uyuni - 3675 m.n.p.m.

W hostelu nieogrzewane pokoje (normalka - nie ma zadnego systemu grzewczego), za to kazde lozko wyposazone jest w potezne koce z lamy albo alpaki, a czasem nawet w zaslony okienne. Jesli jest prad, ciepla woda poleci tylko rano, po mroznej nocy. [Na szczescie Polak potrafi, kiedy chce sie wykapac, odnalezc odpowiedni przycisk, by wlaczyc bojler.] Czasem woda jest tylko letnia, wtedy trzeba przykrecic kurek do momentu, kiedy zarowka zacznie gasnac. Czasem pomaga tez splukanie wody w kibelku.
Zdecydowana wiekszosc mieszkancow Uyuni to Indianie Quechua. Zdecydowana wiekszosc z nich skrywa jakas tajemnice.
We wtorki albo w czwartki (nigdy nie bylem dobry w dniach tygodnia) ulice wypelniaja kolorowe jarmarki, targi drobiazgow, wirujace zapachy, krotkie spojrzenia, psy tanczace w smieciach, krzyki sprzedawcow zagluszajace spiew umarlego Michaela Jacksona. Pustynia dookola milczy.

Posrod Indian spaceruja gringo, codziennie inni. Bowiem Uyuni to baza wypadowa na Solar de Uyuni (patrz film: "porzuceni") najwieksza na swiecie pustynie solna polozona na wysokosci 3653 metrow i zajmujaca powierzchnie okolo 12 tys. km". Dookola niej jeszcze piekniej! Aktywne wulkany, dymiace gajzery, kaktusowe wyspy, skalne miasteczka, blekitno-zielone laguny i stada tysiecy flamingow. Tak wiec gringo nie zatrzymuja sie w Uyuni, tylko wykupuja wycieczki i ruszaja w marsjanskie krajobrazy. "Uyuni to dziura, nie warto zostawac nawet na noc" - czytam na forum dla podroznikow. Zostalem na 16 dni.



Przerwy w dostawach pradu, burza piaskowa, cmentarzysko lokomotyw... Jestem obrzydliwe szczesliwy posrod entuzjastycznie milczacych Indian, skrywajacych swoje tajemnice. Mam swoje powody, by byc szczesliwym, a oni maja swoje powody, by milczec entuzjazmem.
To zapomniane miasteczko na skraju cywilizacji, polozone na surowej, nieprzyjaznej czlowiekowi ziemi, natchnelo mnie do napisania scenariusza. Krotki poemat o niebezpieczenstwie, jakie niesie ze soba utrata marzen. Przez kilka dni razem ze znajomymi nakrecilismy kilkadziesiat scen, mniej wiecej polowe filmu. Potem przyszla burza piaskowa i zdmuchnela zakonczenie...
Taaak... Tego dnia nie zapomne nigdy.
Burza piaskowa pozamiatala...
Zdmuchnela niejedna pajeczyne.