poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Lwy też potrafią pływać

Tak to mniej więcej wyglądało w kwietniu, zakręcona trasa! Ja za 20 minut znikam na dwa tygodnie z pontonem na rzeki i w lasy, ale powrzucam kilka zdjęć najsampierw z trasy lwiastej - grzywiastej.
Toć to Sukces był i Dusz tyle, że ach! Porwanych za sobą!
Inspirujące lwie powieki roznieciły Ogień na wieki, i kilometrów autostopem pomiędzy miastami i Radości końca nie widać! A każde miasto Jedno, Ekipa, Załoga i Publika, dziękować dziękować, będziemy sobie dziękować, Kochani! Jak żeście pasikonia ugościli, jak żeście go nakarmili i przyjęli do swych domostw, niech Wam Bóg dobry w małych lwiątkach wynagrodzi! Wdzięczności i Radości tańczą na Nieboskłonie!



Pasikoń i Pitek i Stokrotka i Agata w Kłodzku po projekcji (ale kurde oficjalny podpis) 


 Rzeszów i niezmordowany Pub Remont! To miasto jest GENIALNE!







Tak mniej więcej wyglądało opracowywanie trasy kwietniowej w marcu (kilka godzin dziennie przed kompem, setki mejli, telefonów i nowych kontaktów)


 Z Rzeszowa na lwa wsiadła Dębosz Malarka i pognaliśmy razem do Kielc i Krakowa!


Poznań i zajebiaszcza miejscówka "W starym kinie"




Kraków, Klub Artefakt, ktorego polecam wszystkim obserwatorom codzienności:)
(Helmut! Twoje zdrowie!)


Impreza pod Rzeszowem, Boguchwała, czyli JAK SIĘ PIJE TU NA WSCHODZIE!


Do Gdańska z Warszawy zawiozła mnie zajebista podróżniczka Agata:

Naleśnika poznałem osobiście w Gdańsku! Po projekcji ruszyliśmy rajdową Mazdą do Szczecina, a dnia następnego do Poznania! To były piękne dni, Naleśnik!


A teraz Lwy i Pasikoniki odpoczną sobie w wodzie i lesie i na łące:)















A w maju....:)