niedziela, 21 lutego 2010

Wyżyna Śląska:)




Ha! Kto by się spodziewał, że się zamieszkam na Śląsku? Bynajmniej nie ja:) Porządkowanie wnętrzności przynosi efekty, życie podrzuca rozwiązania, a śmierć czai się za rogiem. Śnieg topnieje. Na kilka miesięcy ukryłem się wśród kilkudziesięciu milionów zestresowanych, ponurych i narzekających Polaków. Bez grosza przy duszy, z chrupiącym śniegiem pod stopami walczyłem o przetrwanie dwojako: aby jeść, pić i spać w cieple oraz by nie zapaść się do końca w otchłani obłędu. (przerażająca jest głębokość umysłu!).
Udało się! Hurra! Dzięki przyjaciołom nie zwariowałem i nie zamarzłem (co byłoby gorsze?).
Znów kontaktuję się z Bogami - Wiosna zbliża się wielkimi krokami! Czy to walka z wiatrakami? Radość życia odzyskać między Polakami?! Otóż Wszystko jest możliwe, absolutnie WSZYSTKO, tylko trzeba chcieć, mocno chcieć, mocno chcieć, mocno chcieć.

I jeszcze jedno.
Kiedy porządkowałem swoje wnętrze, odkryłem robaka, który mieszka w moim brzuchu. Pochodzi z Boliwii, i choć nazywa się Helikopter nie potrafi latać skubany.