sobota, 7 maja 2011

Bezrobotny Pasikoń na wakacjach

Takie to wakacje, że nic zaplanowanego się nie udało, ale spontaniczność na szczęście nas kocha.
Po setkach mejli, telefonach, setkach godzin spędzonych w internecie organizując pokazy, po szesnastu projekcjach filmowych i podróży przez całą Polskę, po codziennych spotkaniach z różnymi ekipami w różnych miastach, po tysiącach opowieści ze wszystkich lądów, nadszedł urlop dla bezrobotnego pasikonia i należyty WYPOCZYNEK!
Zaplanowałem więc spływ starym 25-letnim pontonem rzeką Parsętą, razem z moim najlepszym najstarszym i najdłuższym przyjacielem Strzałą.


Spływ miał trwać kilka dni, ale trwał pół godziny tylko, bowiem nasz niezniszczalny ponton trafił na niemiecką gałąź, która przebiła mu strukturę, zmieniając nasze plany na zawsze.


Trafiłem na działkę nad jeziorem, która należy do pana Jurka - kumpla matki narzeczonej mojego kuzyna i tam zaczekałem na Stokrotkę. W czasie nieudanego spływu Parsętą, Stokrotka żegnała się z Wrocławiem, wyprowadziła się od Hiszpanów i w końcu przybyła na Pomorze.


Ruszyliśmy ze Stokrotką w stronę Borów Tucholskich i wylądowaliśmy na samym krańcu Kaszub. W miejscowości Brusy spotkaliśmy miejscowego rzeźbiarza, artystę i filozofa Józefa Chełmowskiego, którego ogród naprawdę warto odwiedzić. Rzeźbione ule pełne śpiących jeszcze pszczół, obrazy, witraże, kolekcje starych sprzętów, cała ta chatka razem z osobistością Gospodarza... ech, sam nie wiem co napisać...przepiękna pasja, dziesiątki lat pracy, Miłość i Śpiące Pszczoły.





Zapraszam do ogrodu pełnego rzeźbionych uli. Muszę dodać, że zamieszczam jedynie cząsteczkę tego Piękna, które pan Józef tworzy...





A i Kasia Stokrotka coś dla siebie znalazła:)




Później trafiliśmy na kurhany Gotów i kamienne kręgi... Było ich dużo (miejscowość Odry oraz Leśno), kroczyliśmy wśród cmentarzysk, było zimno (majowe śnieżyce), któryś z Duchów przyczepił się do mnie. Stokroć świadkiem, że musiałem z Tym się uporać. Bardzo energetyczne miejsca starych obrzędów, aż by się chciało zrobić ognisko i potańczyć nago dookoła...


Żeby było śmieszniej, Niektórzy nazywają kurhany i kamienne kręgi "zwykłymi kupami kamieni".




A nieopodal kamieni w lesie była Elipsa...



I Naładowana Dobrą Energią Stokroć Wszem i Wobec.


Trochę piechoto-stopem





Zamieszkaliśmy u Niego na Jedną Noc. 
Jego Gospodarstwo znajdziecie pytając o Galerię "Oczko" w wiosce Męcikał. Sławek zaprasza Wszystkich, którzy chcą zrobić Coś ciekawego i szukają Odpowiedniego Miejsca.
Następnego dnia odwiózł nas swoim trabantem do Chojnic.


 No i świat jest Piękny!


i chuj:)

2 komentarze:

  1. Duch sprawił, że Pasikonik spotkał Żuczka. Pozdrowienia dla Stokrotki.

    OdpowiedzUsuń
  2. dawno tu nie zaglądałam
    a szkoda
    od razu banan :)

    OdpowiedzUsuń