(Fot. Szymon Kochański)
Po prawie dwoch miesiacach spotkalem Rodaka. Odwiedzil mnie w chatce, gdzie aktualnie mieszkam. Zrobil kilka zdjec i umiescil je u siebie na blogu, takze zapraszam http://www.mywayaround.com/ (robisz naprawde dobre zdjecia, stary).
Dzieki Szymon, wszystkiego Dobrego na Twojej Drodze i pamietaj: lawiruj pomiedzy "czarnymi kropkami"!
A u mnie, jak to u mnie. Roznie. Dostalem infekcji i wyladowalem w szpitalu na mini operacji. Bardzo powoli palec zaczyna dochodzic do siebie. Z pozostalymi palcami tez juz wszystko w zasadzie w porzadku, a robak w stopie okazal sie nie byc robakiem. Za to w ciagu ostatniego tygodnia nauczylem sie poslugiwac wylacznie lewa reka. I powiem szczerze, ze zawiazanie buta jest o wiele trudniejsze od poslugiwania sie maczeta w buszu.
Dalej jest Pieknie, nie jest latwo stad wyjechac.
Zostaje tu jeszcze kilka dni....
siema,dzieki temu blogowi mozna cie bylo w koncu zobaczyc.
OdpowiedzUsuńimidz raczej ci sie nie zmienil, kapelusz inny tylko.
ale panie jaka chatka fajna...
jak najlepszej i najdluzszej zabawy zycze, ale pytam tez , kiedy? powrot znaczy
str
gapię się w Księżyc, Misiu, dziś szczególnie..
OdpowiedzUsuńZiomek, czarnych kropek się wystrzegam, jestem już w Sucre, droga była długa, trzęsąca, ale piękna, szkoda, że jechałem nocą. Zostanę kilka dni, może dogonisz.
OdpowiedzUsuńA ja tęsknię,martwię się i czekam i piekno tych okolic nie zastąpi mi troski o twoje bezpieczństwo.....
OdpowiedzUsuńNigdy nie mogłeś usiedzieć w miejscu, i to jest fascynujące :) Fajnie, że nadal szukasz swojej Oazy. A ile mądrości i przygód doświadczysz... W przyszłości książki oczekuję, bym mogła dzieciom na dobranoc o przygodach Pasikonika czytać :)
OdpowiedzUsuńP.S. Pamiętasz Kajtka i Krysię...
Szymon!
OdpowiedzUsuńNie mam przy sobie Twojego mejla, wiec pisze tutaj. Zaraz ruszam na stopca i mysle, ze w przeciagu dwoch dni bede w Sucre. Trudno powiedziec jak ze stopem tutaj. Napisz mi prosze, najlepiej na mejla, gdzie sie zatrzymales w Sucre. W niedziele mozemy pojechac razem, tam, no wiesz gdzie:)
mysle, ze do zo!
pasi
Fajnie poczytac o tak zwariowanych rzeczach, szczegolnie gdy przebywa sie tutaj w Cork, gdzie pogoda lubi platac figle.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w przemierzaniu swiata!
Brithu
uważaj na krokodyle...:))
OdpowiedzUsuń