środa, 1 lipca 2009

Szkola malowania

Okolo kilometra od mojej chatki mieszkala cudowna Czarownica...
Z pewnoscia najbardziej interesujaca kobieta jaka kiedykolwiek w zyciu spotkalem!
Sama zbudowala sobie swoja chatke. Jednopokojowa, okragla izba, czarny kot, ziola i mikstury. Na dole w wiosce nazywaja Ja "wiedzma"...






















Uslyszalem o Jej istnieniu juz pierszego dnia kiedy przybylem w to miejsce. Duzo o Niej mowia, bo to kobieta z innej planety. Mnie oczywiscie przyszlo do glowy, zeby poznac owa Czarownice. Pytalem, ale odpowiadali, ze tylko niektorzy moga przekroczyc prog jej domu, ze mieszka sama wysoko w gorach i ze ja spotkam, jesli ona bedzie chciala, zebym ja zobaczyl. Widocznie chciala...
To niesamowita kobieta. Kiedy z nia rozmawialem, dreszcze przechodzily po mnie niemal caly czas. Posiada potezna wiedze: Tzolkin, Astrologia, Tarot, Numerologia, chinski kalendarz, ratunku! Czulem sie przy Niej, jak niewyraznie nakreslona jednostka slabego swiatla...
Ona posiada potezna Moc. Nie bede tutaj o tym pisal. Wiem to, gdyz duzo czasu z Nia spedzalem. Mniej wiecej co drugi, trzeci wieczor gotowalismy razem, pilismy wino, przyrzadzalismy "mikstury" (niewiele z tego rozumialem), duzo sie smialismy i rozmawialismy. Jej takze brakowalo towarzystwa z zewnatrz, coz, zrozumiale, kiedy mieszka sie w srodku lasu tylko ze zwierzetami i ewentualnymi sasiadami. Jest to niezwykle mila czarujaca artystka, nieprzyzwoicie inteligentna, przesympatyczna babcinka, ktora jednym spojrzeniem moze cie zahipnotyzowac. Ona ma wladze. I maluje. Maluje pieknie. Wyzszy poziom sztuki, ktorej nigdy nie rozumialem. Raz w tygodniu prowadzi zajecia dla dzieci okolicznych hipisow... Och duzo by mowic....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz