środa, 29 kwietnia 2009

JEDZIEMY!

Nareszcie!
Wydostalismy sie z nieznosnej petli!
Naprawde wszystkiego sie spodziewalem w Ameryce, do glowy przychodzily mi najdziwniejsze scenariusze, ale 6 takich samych poniedzialkow, tego sam bym nie wymyslil...
Ale juz dobrze, dobrze. Jedziemy dalej. Wiatr we wlosach, ciezki plecak i mokre plecy. Nowe miejsca, nowi ludzie, Portugalski coraz sprawniejszy, coraz silniejszy jak nasze skrzydelka. Raduje sie dusza i serce, lezke ociera czasami za stokrotkami. Bajka.
Przepyszne soki orzezwiaja umysl. Po dwoch tygodniach owocowo-warzywnej abstynencji w koncu mozemy jesc i pic mniej wiecej normalnie. Nie raz az sciskalo w dolku kiedy pachnialo ze straganow, a dotknac nie mozna! Pieknie jest, goraco i luzno, znowu w drodze ach! co za uczucie!
Ale czy mozna tak cale zycie? Na skraju szosy cicho palic papierosy...?
Od lat chodzi mi po glowie maly plan...
By zalozyc wioske. By zamieszkac razem z kochanymi i bliskimi, w miejscu pieknym, ponetnym...

10 komentarzy:

  1. wioska miłości, pięknie..
    dawaj Misiek, buduj!!

    OdpowiedzUsuń
  2. mam dółlllllllllllllllllllllllllll

    OdpowiedzUsuń
  3. A mama swoje..... wracaj już!
    Tu ciebie brakuje.....
    Tu też mamy wioski....:)))
    Tu też można być szczęśliwym ...:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. wywaliles mnie za gore!

    OdpowiedzUsuń
  5. pięknie!!! a znajdzie się tam miejsce dla ollity i pawlosa???może być za jakąś górą,albo nie... lepiej blisko baru...yeah:)))pozdrowionka!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. ja bym tam jeszcze tylko posadziła pare stokrotek i było by idealnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Stokrotki juz tam sa...:) ze mna w sercu!

    OdpowiedzUsuń
  8. no , wogle grunt to dobre sasiedztwo.
    sasiedztwo!

    OdpowiedzUsuń